Krótka historia mojego sukcesu - od diety cud, poprzez efekt jojo aż po FitCurves

MOJA HISTORIA SUKCESU – AGNIESZKA S.

16 marca 2018by Judyta Misiak
Zrzut-ekranu-2018-03-16-o-13.02.17.png

Odchudzanie bez efektu jojo

Krótka historia mojego sukcesu – od diety cud, poprzez efekt jojo aż po FitCurves

W wieku 30 lat, 2 lata po porodzie, przy zroście 169 cm, ważyłam 65 kg – BMI idealne!

Ale w „tabunie” kobiet, wśród których pracowałam, non stop mówiło się o dietach. Niestety na mówieniu się nie kończyło, więc i ja postanowiłam wyglądać jeszcze lepiej i zastosowałam dietę. Na moje nieszczęście byłą to dieta Kopenhaska. Owszem, talia zrobiła się szczuplejsza, kilka kilogramów ubyło, ale wraz z nimi ubyło mi włosów, a paznokcie latami nie urosły powyżej 2 mm. Ale największe spustoszenie „cudowna dieta” uczyniła w moim metabolizmie.

Przez kolejnych 13 lat non stop zmagałam się z efektem jojo i niestety nawet przy utracie kilku kilogramów, po jakimś czasie wracało ich 2 razy więcej. Callanetics i aerobik doprowadziły  mnie do szału ! Monotonne powtarzanie przez kilka minut to samo ćwiczenie denerwowało mnie już w połowie czasu jego trwania, ale trwałam, wytrzymywałam, i z niechęcią chodziłam dalej…. Tylko, że po jakimś czasie stawało się to dla mnie nie do wytrzymania i przestawałam chodzić.

Pewnego dnia (ok 14 miesięcy temu) odebrałam telefon od jednej z trenerek FitCurves, z zaproszeniem na spotkanie.

Owszem, przejeżdżając często ul. Krakowską, zerkałam czasami na logo klubu, ale zawsze wtedy myślałam: „kolejne miejsce z nudnymi i przydługimi ćwiczeniami” i nigdy nie sprawdziłam, czy tak właśnie jest. Dzięki siostrze moje męża, bo to ona podała mój numer telefonu w klubie, umówiłam się na pierwsze spotkanie. Przeprowadzony wtedy pomiar, przyprawił mnie o rumieńce – wstydu niestety….

Uświadomienie sobie tych wszystkich centymetrów i kilogramów wywołało lekki szok. Jednak większy szok przeżyłam po pierwszym treningu obwodowym. Krótko! Zwięźle! Treściwie ! Po 30 minutach byłam czerwona, mokra, zmęczona, ale nie znudzona. Pierwszy raz pomyślałam: „To mi się podoba!”

Po roku chodzenia na treningi (niestety z mojej winy, niezbyt regularnego) zaczęłam dostrzegać drobne efekty. Moje mięśnie istnieją (!) jestem sprawniejsza niż mój mąż, który gra w siatkówkę, koszykówkę i jeździ na rowerze, i przede wszystkim czuję się lepiej, a od roku nie chorowałam!

Od kwietnia 2017 roku uczestniczę w Maratonie Zdrowej Utraty Wagi  oraz Programie Utraty Wagi. Zdobyłam wiedzę na temat właściwych nawyków żywieniowych (które stosuję!), a mobilizacja trenerki Anetki wpłynęła na regularność moich „wizyt”  w FitCurves!

I JUŻ DWA RAZY PO MOIM POMIARZE DZWONI DZWONECZEK !!! JESTEM WIELKA ! (osobowością, nie kilgramami)

Dzięki za pomoc!

PS. … a słyszeć z ust trenerek: ” Brawo ! Pani Agnieszko” – Bezcenne !!

-Agnieszka S.

_________________

Więcej historii przemian kobiet FitCurves znajdziesz tutaj – Zdrowe odchudzanie

Judyta Misiak